-Yyyy...then...Dzięki?- zaczęłam się jąkać. Spojrzałam na Matta i pogubiłam się w jego brązowych,głębokich oczach. Były takie...takie...intrygujące...Delikatny brąz z ciemno brązową obwódką i delikatnymi promieniami wychodzącymi ze źrenicy...
-Umarłaś? Bo jak tak to muszę cię reanimować- usłyszałam głos Matta. Dochodził z daleka...bardzo daleka
-Hej!Natalia! Obudź się!- krzyknął chłopak potrząsając mną
-Co? A...przepraszam...zamyśliłam się- skłamałam
-W moich oczach?- zakpił z lekką drwiną
-Nie! Wcale nie!- zaprzeczyłam gwałtownie wstając
-Powiedzmy że ci wierzę- stwierdził
-Skoro tak to daj m spokój kretynie!- krzyknęłam czując nie pochamowaną furię.
-Ej...Natalia!Natalia uspokój się...Inaczej się zmienisz- próbował uspokoić mnie Matt
-Odwal się! Daj mi święty spokój!!- krzyczałam nie mogąc się opanować. Nagle poczułam przypływ adrenaliny. Wzrok się momentalnie wyostrzył, nos odbierał intensywniejsze zapachy a słuch odbierał najmniejszy szmer. Potem już byłam wilkołakiem...Warknęłam głucho w stronę Matta i zawyłam.
-Hej,hej,hej! Natalia...uspokój się...Oddychaj głęboko i skup się- mówił Matt łagodzącym głosem. Położyłam uszy na głowie i cofnęłam się. Po 15 minutach znów byłam sobą...
Matt??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz