Kiedy się odsunął wstałam błyskawicznie i spojrzałam na niego wściekła.
- Wystarczyło poinformować, że to twój teren. Poszłabym sobie -
powiedziałam z udawanym spokojem. Oczywiście było to kłamstwo, ale z
odrobiną wpływu...
- A ty nie powinnaś tu wchodzić - dodał wielki Arrow zwracając się do mnie.
- ,,Tu" to znaczy gdzie? - spytałam. - Bo nie widziałam żadnej granicy.
Widziałam, że Matt z trudem powstrzymuje się, żeby na mnie nie skoczyć. Kącik moich ust powędrował w górę.
- Na terytorium Klanu Południa, czyli na terytorium Matta.
- Och, przykro mi, ale w przeciwieństwie do psów nie potrafię określić
granic czyjegoś terytorium - powiedziałam. Kolejne kłamstwo.
- Łże - warknął Matt.
- Och, oczywiście! Przez 180 lat życia jeszcze się nie nauczyłam, że wilkołaki uważają wszystkie wampiry za kłamców.
Matt?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz