Lawirowałam między drzewami pod postacią nietoperza. Ćwiczyłam omijanie
przeszkód. Ani razu na nic nie wpadłam, co zdarzyło mi się pierwszy raz.
Potem zanórkowałam i zmieniłam się w szczóra. Przebiegłam kilka metrów i
skoczyłam znowu zmieniając postać. Tym razem już zmieniłam się w
siebie. Przemiany wychodziły mi coraz płynniej, z czego się cieszyłam.
Zatrzymałam się gwałtownie. Wyczułam coś... złego. Niedaleko. Ale nie na
moim terenie. I też nie na teranie tego kundla, Matta. Przynajmniej
jakiś plus...
Postanowiłam to sprawdzić. Ruszyłam w tamtą stronę. Nagle przede mną pojawił się jakiś cień. Zatrzymałam się w pół kroku.
Ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz